zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta
137
BLOG

Język poprawny: "klasa polityczna"

zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta Polityka Obserwuj notkę 7

Jeszcze niedawno na sformułowanie „klasa polityczna” reagowałam jak na piasek w zębach, ale zauważyłam, że ostatnio prawie przestało mnie drażnić – przywykłam. Dlatego, póki jeszcze czas, zapiszę je na listę zwrotów niepoprawnych, czyli takich, które kłócą się z logiką i własnym znaczeniem.

Od kilku pokoleń pojęcie „klasa” w znaczeniu „grupa społeczna” miało przeważnie odniesienie historyczne, system demokratyczny zakładał bowiem istnienie społeczeństwa bezklasowego. Nawet w tak zwanych demokracjach ludowych można było zaobserwować odejście z czasem od sformułowania „klasa robotnicza” na rzecz „klasy pracującej”, po uporaniu się z „kapitalistami” i „kułakami” obejmującej już przecież całkiem demokratycznie całość społeczeństwa.

Wydawało się więc, że klasy wraz ze społeczeństwami klasowymi odeszły do podręczników i literatury. Nigdy jednak nie mów nigdy. Oto bo właśnie obserwujemy renesans klasowości, na razie w postaci wyłonionej jakby z niebytu jednej klasy – „klasy politycznej”. Takiej jeszcze w historii nie było, ale teraz już jest.

Najbardziej karykaturalnie brzmi to sformułowanie w ustach samych przedstawicieli „klasy politycznej”. Stoi sobie przed kamerą wyłoniony w demokratycznych wyborach mój reprezentant, którego zadaniem jest nic innego, jak właśnie mnie i moje interesy reprezentować, i mówi mi na przykład, czym to „oni”, „klasa polityczna” powinni się lub nie powinni charakteryzować, jak prezentować i czym wyróżniać.

I byłoby śmiesznie, gdyby nie było i smutno, i kto wie, może nawet groźnie. Szczególnie że ci moi reprezentanci najwyraźniej zdążyli uwierzyć, że są „klasą” – odrębną ode mnie, mającą własne cele i własne potrzeby, własny kod obyczajowy, a nawet własny również stosunek do prawa. Uwierzyli też, że to całkiem naturalne, no bo przecież tym właśnie charakteryzują się klasy.

W podręcznikach do tej pory wyodrębniało się klasę przede wszystkim ze względu na stosunek do środków produkcji, no ale tak to było w społeczeństwie kapitalistycznym. Najwyraźniej w społeczeństwie demokratycznym wyróżnik jest inny. Z samej nazwy należy wnioskować, że jest nim stosunek do demokratycznych instytucji.

„Klasa polityczna” to ci, którzy pozostają z tymi instytucjami w stosunku biernym (są wybierani). Ci, którzy pozostają do nich w stosunku czynnym (wybierają) nie doczekali się jeszcze własnego szyldu, choć przecież jakąś klasę też tworzą. Należy się jednak spodziewać, że inwencja ideologów-słowotwórców nie pozostawi ich na zawsze w niebycie pojęciowym.

A kiedy już klasy zostaną do końca nazwane i opisane, przestanie nas nękać podejrzenie, że z tą demokracją jest jakby coś nie tak. Po prostu zrozumiemy, że tak właśnie wygląda i na tym polega demokracja klasowa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka