Chyba że tak, bo inaczej nie rozumiem, jakiego przestępstwa dowodami są nagrania zabezpieczone na jego komputerze. To nagranie, które mam u siebie z łaski Salonu (Rozmowa Belki z Sienkiewiczem bez cięć - posłuchaj!), też jest dowodem i też mogę się spodziewać ABW?
Rozumiem, że dowodem przestępstwa jest urządzenie NAGRYWAJĄCE, czyli ten wazonik z pogrubionym dnem, o którym mówił jeden z ekspertów ze służb, albo ta instalacja w ścianie, ale nie zgrany tekst podsłuchanej rozmowy, w dodatku przeznaczony do publikacji, więc nie ukrywany przed wiedzą prokuratury. Po prostu nie rozumiem, jak można w tym wypadku mówić o dowodzie przestępstwa. Jakiego przestępstwa? Czyjego? Przecież to nonsens.
No chyba że przestępstwem jest opublikowanie tych nagrań. Aaaa, to co innego. Ale w takim razie dobrze byłoby wiedzieć z jakiego paragrafu jest to przestępstwo, szczególnie że ZADANIEM dziennikarza i redakcji jest nie co innego, lecz publikowanie. Jeśli chodzi o to, że może nie jest ono rzetelne, to powinna się tym zająć komisja etyki zawodowej dziennikarzy, a nie prokuratura.
Mam nadzieję, że ktoś mi wyjaśni, na czym polega przestępstwo, na które dowodem miałyby być nagrania rzeczonych rozmów i czy także ja powinnam się spodziewać najścia ABW i Policji jeszcze dziś w nocy. Sprawa jest pilna!!!!!!!!!!!